niedziela, 29 grudnia 2013

Elektra's Story... a little later... - Little (birthday) party never killed nobody!

Kilka miesięcy wcześniej, końcówka lata...

Chester siedział przed monitorem laptopa; miał otwarte kilka witryn zespołów, prezentujących podobny styl, co on i jego przyjaciele na poprzednich albumach. Poszukiwał ekipy, która mogłaby towarzyszyć im podczas zimowej, klubowej trasy koncertowej jako support, umówił się z Mike'em, że sam też podrzuci kilka propozycji, ale nie chciał niczego nikomu sugerować do momentu, gdy nie skonsultuje się z pozostałą piątką Linkinów i resztą ekipy.
Pierwotnie chciał wykorzystać fakt, że ma swój drugi zespół, z którym mógłby zagrać, ale wiedział, że lepiej byłoby, gdyby nie wyczerpywał możliwości swojego głosu jeszcze przed rozpoczęciem własnej setlisty; przypominając sobie, że już raz przerobili podobny scenariusz, tyle że z Dead By Sunrise, nie uśmiechało się to do niego. Odrzucił praktycznie od razu myśl o Stone Temple Pilots, usiłując zastąpić ją jakąś inną.

Miał jeszcze jedną alternatywę, ale... sesje Q&A organizowali wyłącznie na Summitach, przy znacznie mniejszej widowni, tak by chociaż jej część mogła włączyć się do dyskusji. Wiedział, że co się odwlecze, to nie uciecze i zdawał sobie sprawę z tego, że im szybciej którekolwiek z nich, Mike, on albo Elektra coś wymyślą, tym lepiej.
Przełączył przeglądarkę na tryb prywatny, bo czasami Tyler pożyczał od niego komputer, a nie chciał zostawiać po sobie śladów, tym bardziej, że miał zamówić dla najstarszego syna paczkę urodzinową.

Już niedługo zbliżało się przyjęcie, więc siedział w domu sam, bo Lily, Lila i Tal pojechały na zakupy - przy wielkości przyjęcia, jakie planowali i ilości zaproszonych już gości, potrzeba było naprawdę wielu rzeczy.
Młody pewnie śmigał na desce z kolegami po deptaku na plaży w Malibu... Długo zastanawiali się nad prezentem dla nastolatka, szesnaste urodziny to nie byle jaka okazja... Mieli wiele różnych propozycji, włączając w to obóz zimowy, ale wtedy ominąłby go wspólny wyjazd rodzinny... Ostatecznie stanęło jednak na desce surfingowej, bo własną, która stała się dla niego zbyt krótka, a o którą bardzo dbał, oddał jednej z młodszych sióstr. Tak, bliźniaczki pod względem charakteru różniły się jak woda i ogień, dzień i noc, yin i yang - ostatnie porównanie zdawało się być najtrafniejszym, tylko dlaczego?

Gdyby nie różnica wieku między Lilą i Tylerem, prawdopodobnie razem spędzaliby czas w tak aktywny sposób, biegając, jeżdżąc na rowerach albo grając ze znajomymi w siatkówkę na plaży - tej dwójce daleko było do niezwykle spokojnej, może i nawet czasami nadmiernie wyciszonej Lily, której uwaga koncentrowała się raczej na książkach - kiedy brakowało czasu, żeby pojechać do księgarni po kolejne tomy dla dziewczynki, zaraz brała w ręce czytnik i potrafiła bez słowa przesiedzieć kilka godzin jedynie z kubkiem wody na stole, namiętnie czytając. Naprawdę, wystarczyło jedno pytanie o dowolną postać z przeczytanego wcześniej, choćby i miesiąc dzieła, a dziewczynka z fotograficzną wręcz pamięcią była w stanie opowiedzieć całą historię bohatera.

Chester bardzo cieszył się z posiadania takiej gromadki dzieci, to fakt, był istotą rodzinną, każdy, kogo bliżej znał, powtarzał, że wiele zmieniło się przez te wszystkie lata, bo uczucia, ulokowane bezpiecznie w sercu, stały się dla niego priorytetem. Gdyby zapytać go o hierarchię wartości, z czystym sumieniem powiedziałby, że najważniejsza jest rodzina. Tak, udany związek z Tal, która była tak blisko, praktycznie na wyciągnięcie ręki za sprawą wspólnych przyjaciół, o którym nawet nie myślał jako prawdopodobnym, nie sądził nawet, że zwiąże swój los właśnie z nią, zupełnie zmienił postrzeganie tego pojęcia, bo do tej pory było zupełnie inaczej.

Ostatecznie... natrafiły na siebie dwa równie silne, choć nie będące dla siebie sprzecznościami charaktery. To normalne: czasem trzeba przeżyć burzę, jaką było dla Chestera niezwykle brutalne rozstanie z Chloe, by zobaczyć za oknami słońce i wiodącą ku niemu tęczę - jednak nie musiał czekać długo, by znaleźć swoją drugą, najwspanialszą na świecie połówkę.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

 - Dziewczynki, przypilnujcie, żeby wasz brat nie podglądał przypadkiem, dokąd jedziemy. - Talinda podała synowi czarną maseczkę na oczy z rodzaju z tych, których używa się w samolotach, gdy nie można zasnąć, po czym wsiadła za kierownicę, uśmiechając się. - Zapnijcie pasy. - zerknęła w lusterko, podpatrując, jak jedenastoletnie bliźniaczki siedzą po obu stronach Tylera, uważnie sprawdzając, czy na pewno niczego nie widzi, machając mu przed twarzą palcami, pytając się o to, ile ich widzi i co chwilę poprawiając tkaninę.

Jadąc przez miasto, okrążyła centrum, zawróciła do niego, po drodze jeszcze zatrzymała się w sokobarze dla kierowców, kupując wszystkim porządną porcję koktajlu z owoców tropikalnych. Dziewczynki pomogły bratu chwycić kubek, żeby cały nie zalał się sokiem. Chłopak zdawał sobie sprawę z tego, że jadą świętować jego urodziny, tylko... gdzie?


Kiedy zaparkowali nieopodal klubu na oddalonej od miasta plaży, zamknięte szyby auta zaczęły lekko wibrować od głośnej muzyki, a kiedy Tal otworzyła drzwi, pomagając wysiąść dzieciom, ich uszu dobiegły dźwięki typowej muzyki klubowej, zmieszanej z brzmieniem dobrego rocka, opartego na mocnych gitarach i porządnej perkusji. Nagle wszystko ucichło, jedynym dźwiękiem stały się tylko morskie fale, obijające o kamienny klif, o który z jednej strony oparty był budynek. Chłopak zdjął opaskę z oczu, zachłystując się morskim, słonym powietrzem.

Kiedy przeszli przez bramkę, całą udekorowaną długimi, zielonymi liśćmi, z budynku wybiegli wszyscy znajomi Tylera w naszyjnikach z hawajskich kwiatów, głośno krzycząc i otaczając go z każdej strony. W tym samym czasie Talinda z bliźniaczkami weszły na taras z bali, na którym stał Chester, obserwując wszystkich i uśmiechając się do szczęśliwego syna. Tłum poprowadził chłopaka do wnętrza budynku, do którego chwilę później przeniosła się pozostała część rodziny Benningtonów, gdzie czekał już na niego ogromny tort w kształcie... kolorowego, tęczowego klapka - japonki. I gigantyczny stos prezentów.

Na podeście stały już Lily z Lilą, ubrane w zwiewne sukienki w kwiaty i podobne łańcuchy z kwiatów, a obok nich Chester na siedząco przypinał kablem gitarę do wzmacniacza, zerkając pytająco na dziewczynki, czy aby wszystko jest w porządku z przywiezionymi przez niego wcześniej mikrofonami. Mężczyzna wybił kilka razy rytm dłonią o pudło gitary i zaczął grać dla córek wstęp, na co wszyscy, włącznie z samym solenizantem odwrócili się w ich stronę.

Today it's your birthday, birthday,
Everyone can't wait, can't wait
Heard you've been counting the days
Three, six, five 

Today it's your birthday, birthday!
Gonna have more fun, more cake
Won't miss this chance to celebrate
Friends for life!

Get up, get up!
Get out on the floor!
This is the party, we've been waiting for,
Do what you want, everything's OK!
Cuz it's your birthday,
Cuz it's your birthday!

We're gonna get loud together,
We're flightless birds of a feather,
We'll make it the best one ever,
Dance all night!

Get up, get up,
Get out on the floor,
This is the party, we've been waiting for,
Do what you want, everything's OK
Cuz it's your birthday
Cuz it's your birthday!

It's your birthday!
You can be the MC!
It's your birthday!
Go on and grab a mic
It's your birthday!
It's the best one ever!

Get up, get up,
Get out on the floor,
This is the party, we've been waiting for,
Do what you want, everything's OK
Cuz it's your birthday
Cuz it's your birthday!

Dziewczynki wyciągnęły swoje mikrofony, kierując je w stronę zaproszonych gości, by przyłączyli się do wspólnego śpiewania. Teraz, kiedy tekst zdążył powtórzyć się już kilkukrotnie, a był naprawdę prosty, zgromadzeni włącznie z samym Tylerem głośno powtarzali po bliźniaczkach słowa.

Get up, get up,
Get out on the floor,
This is the party, we've been waiting for,
Do what you want, everything's OK
Cuz it's your birthday
Cuz it's your birthday!

Get up, get up,
Get out on the floor,
This is the party, we've been waiting for,
Do what you want, everything's OK
Cuz it's your birthday
Cuz it's your birthday!

Tłum skwitował występ sióstr głośnymi brawami, sam Tyler natomiast niezbyt długo czekając, wskoczył na scenę i wyściskał obie ciemnowłose dziewczynki.
 - Dziękuję. To najpiękniejszy prezent, jaki mogłyście dla mnie zrobić.
 - Teraz chyba nasza kolej. - Chester i Tal przejęli jeden z mikrofonów, zwracając się do syna. - Tyler, wszyscy już wiedzą, czemu tu jesteśmy. Mamy dla ciebie specjalną niespodziankę, mamy nadzieję, że ci się spodoba. Wszystkiego najlepszego. - Talinda przytuliła do siebie syna, całując go w oba policzki, a w tym samym momencie Chester podał synowi długi pakunek w charakterystycznym kształcie.
 - Wypróbuj, fale w tym momencie są świetne. 
 - To co, lecimy się pobawić? - Tyler rozdarł papier, krzycząc jednocześnie do znajomych, po czym wspólnie wybiegli na plażę, rozchlapując morską wodę i odpływając w dal, na nieco bardziej otwartą przestrzeń.
 - Tylko się nie utop! - siostry w ostatniej chwili zdążyły krzyknąć do chłopaka, który jedynie zagadkowo się uśmiechnął.

------------------------------------------
Wiem, że brakowało Wam mocno Linkinów, więc postanowiłam stworzyć krótką scenkę właśnie z nimi, a właściwie Chesterem i jego rodzinką. Od razu pospieszę również z wyjaśnieniami: u mnie nie będzie szóstki dzieci, uważam, że troje to już dostateczny tłum.
Będzie się jeszcze działo, ostatnio udało mi się nadrobić wiele zaległości, a to wszystko dzięki wolnemu czasowi i wspaniałej motywacji, za którą jestem wdzięczna mojej siostrze, dzięki :D

3 komentarze:

  1. :)))
    Planetary pasuje tutaj kapitalnie, just sayin' ;)
    Bliźniaczki, a jednak tak os siebie różne... może któraś wda się w tatusia? :D A potem w szkole poznają dzieciaki chłopaków z MCR i stworzą własny band, podbiją serca nastolatków na całym świecie... Dobra popłynęłam ;D Too much caffeine

    Ty wiesz, na co ja czekam ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej, świetne!
    opisując to Planetary, te hawajskie spodniczki i wszystko, czułam się jakbym tam z nimi stała, świetnie dzialasz na wyobraznię xD
    super super, i jeszcze raz super <3
    Rób częściej takie Chesterowe scenki, okeeej? :D
    czekam z niecierpliwością na nowy <3

    OdpowiedzUsuń