piątek, 31 maja 2013

25. Epilog: "We're starting today, it's a brand new day again, change everything"


Kilka miesięcy później...

Wiosna tego roku była tak ciepła, że zdecydowali się na to, by ceremonia odbyła się na świeżym powietrzu. Ogród, który wspólnie wybrali, był przepięknie ukwiecony i było w nim wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich gości.
Z daleka widziała Mike'a i stojącego tuż obok niego Chestera, obojga w czarnych garniturach. Chociaż wokalista był sam, nie towarzyszył mu już smutek i żal, wręcz przeciwnie, na jego twarzy malowała się radość, prawdopodobnie wynikająca ze szczęścia jego najlepszego przyjaciela. Ostatecznie jego związek z Chloe nie przetrwał, gdyż dziewczyna nie mogła się pogodzić z tym, że choroba zniszczyła jej życie, cały świat i wszystkie marzenia, więc wyjechała na drugi koniec kraju, zupełnie zrywając z nim wszelki kontakt.

Altanka, w której stali, udekorowana była kwiatami i obrastającymi ją gałązkami bluszczu i wiciokrzewu, symbolizującymi wierność i oddanie. Bennington był drużbą Japończyka i trzymał w dłoniach podkładkę z leżącą na niej parą delikatnych, złotych obrączek, którymi przyszli państwo Shinoda mieli się wymienić.
Gdy Elektra wyszła w pięknej, białej haftowanej sukni z rozpuszczonymi, długimi, ciemnymi włosami zza drzew, prowadzona przez Lucasa, stojący zgromadzeni i jej przyszły mąż oniemieli. Zmierzając powoli ku zadaszeniu, wszyscy mieli szansę przyjrzeć się pannie młodej i jej druhnie - przez prostą, kremową sukienkę Melanie widać było wyraźnie rysujący się brzuszek, który dodawał jej uroku.

Gdy weszła po schodkach, Mike aż się rwał, by natychmiast ją pocałować, ale musiał jeszcze zaczekać. Narzeczeni zbliżyli się do siebie, stając przed przedstawicielem z urzędu stanu cywilnego, który widząc gotowość pary, zaczął przemawiać.
 - Zgodnie z prawem stanu Kalifornia, zebraliśmy się tu dziś, by połączyć tą parę węzłem małżeńskim. Jeśli ktoś z obecnych tu nie zgadza się lub posiada jakiekolwiek informacje, które przeszkodziłyby w zawarciu przez młodych związku, proszę o odezwanie się.
Cisza w ogrodzie, jednoznacznie mówiła, że nikt nie widzi przeciwwskazań. Jedynym dźwiękiem był świergot ptaków, przypominający niewielką orkiestrę.

Mężczyzna kontynuował.
 - Proszę za mną powtarzać: ja, Michael Kenji Shinoda, biorę sobie ciebie, Elektro Jane, za żonę.
 - Ja, Michael Kenji Shinoda, biorę sobie ciebie, Elektro Jane, za żonę. - powtórzył.
 - Obiecuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
 - Obiecuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. - odrzekł. Głos nie zatrząsł mu się ani razu, gdyż kilkukrotnie ćwiczył formułkę wspólnie z Elektrą.
 - I że będę przy tobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy. - ten fragment przysięgi stworzyli wspólnie, więc miał dla nich jeszcze większe znaczenie.
 - Teraz kolej pani, proszę powtarzać: ja, Elektra Jane Marshall, biorę sobie ciebie, Michaelu, za męża. Obiecuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że będę przy tobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy.
Elektra powtórzyła całą formułę nieco przyciszonym głosem.
 - Mogą się państwo wymienić obrączkami. - para nałożyła sobie na palce serdeczne cienkie krążki ze złota, podane przez Chestera. - I oczywiście pocałować. - uśmiechnął się do nich.

Na te słowa Mike pochwycił Elektrę w talii podobnie, jak w dzień zaręczyn i pocałował ją, po czym wspólnie podpisali dokumenty, potwierdzające ich zaślubiny i odwrócili się w stronę gości.
Zgromadzeni zaczęli wiwatować, a schodząc po schodkach altanki, poczuli ziarna ryżu, którym byli obrzucani przez zespół. Mina Brada była jednoznaczna - to był jego pomysł.
Szeroko się uśmiechnęli, przytulając do siebie.

Mieli przed sobą jeszcze wiele lat wspólnego życia.

---------------------------------------------------
I tak oto kończy się ta historia. Nie spodziewałam się, że wszystko się tak potoczy, ale chyba dobrze, nieprawdaż?
W tym miejscu pragnę podziękować Wam wszystkim, a w szczególności komentatorom za wszystkie uwagi, zarówno te mniej lub bardziej krytyczne, za wsparcie, jakim mnie obdarzaliście oraz inspirację, jaką stały się dla mnie Wasze blogi i twórczość. Ten czas, który spędziłam razem z Wami, będę wspominała jako jeden z najlepszych okresów w moim życiu, za co bardzo Wam dziękuję!

Możliwe, że jeszcze wrócę do Elektry i jej opowieści, ale muszę stworzyć coś zupełnie nowego i dopracować to, co już mam, więc potrzebuję na to nieco czasu.
Na razie jednak żegnam się z Wami, zamykając pewien rozdział w mojej twórczości.

8 komentarzy:

  1. Cieszę się z happy endu - zasłużyli na to. A jeszcze bardziej się cieszę, że Chester podnósł się po stracie Chloe. Trochę szkoda, że to już koniec, ale... miło mi, że mogłam towarzyszyć El i Mike'wi w tej przygodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tydzien czytalam twoje opowiadania :-)
    Dziekuje Ci za to opowiadanie. Naprawde milo sie to czytalo. Życzę dużo pomyslòw na nastepne opowiadania ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to już koniec.. ale to było nieuniknione. Mam nadzieję, że powrócisz do nas w tak samo dobrej formie jak teraz, z czymś całkowicie nowym ;) . Chcę Ci podziękować za to, że miałam okazję przeczytać to opowiadanie :* Do napisania . ♥ ~ChazzyChaz . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział! I te przysięgi...*.* Szkoda, że już kończysz, bo to był jeden z moich ulubionych i najlepszych blogów jakie czytałam;/ Mam nadzieję, że niedługo zaczniesz pisać coś nowego o Linkinach:) My również dziękujemy i powodzenia! <3
    I mam jeszcze jedno takie pytanie... Cy mamy Cię informować nadal o nowych rozdziałach, czy sama będziesz sprawdzać, czy w ogóle już nie będziesz czytać?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz, prawda? Oczywiście, że będę czytała; spokojnie, będę zerkała sama co jakiś czas :)

      Usuń
  5. ależ nie ma co dziękować za dwuosobową krytykę. : 3
    Hax & Tunnag

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, szkoda, że to już koniec ; c
    Człowiek z łatwością przywiązuje się do opowiadań, a w szczególności do tych interesujących.
    Cóż, ślub akurat był w moim guście ;3
    Przepiękna ceremonia, zazdroszczę.
    Para młoda, jest młoda i ma przed sobą mnóstwo czasu i życia, które za pewnie spędzą szczęśliwie. Happy End i dobrze, bardzo się z tego cieszę ;3
    Pozdrawiam, dziękuję za opowiadanie i życzę dużo weny na kolejne i kolejne. c:

    OdpowiedzUsuń
  7. PRZEPRASZAM. Zupełnie zapomniałam :c
    Rozdział jest świetnym zakończeniem całej historii. Wszystko się ułożyło, prawdziwy happy end. :) Ja też bardzo dziękuję za tyle stron godnych uwagi i za zapewnienie czegoś dobrego do przeczytania. Czekam na Twój kolejny projekt.
    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń