piątek, 24 maja 2013

24. "Bittersweet memories can't overshadowed true love"


Poświęcił mnóstwo czasu, papieru i atramentu z pióra, by szczerze podsumować ostatnie pół roku.
Chciał być wobec siebie uczciwy i nie mieć wobec siebie samego żadnych zarzutów, wiedząc, że to, czego nienawidzi najbardziej, jest życie w zakłamaniu. Sam nie tworzył nierealnych historii, był szczery - momentami aż do bólu - co niektórych bardzo irytowało, ale przynajmniej dzięki temu nie miał większych problemów z dogadaniem się z ludźmi.

Te dwa trymestry wiele zmieniły w jego życiu i sposobie myślenia. Na początku sądził, że pomysł Chestera był głupotą, ale gdyby nie on, nie byłoby na jego liście kolejnego plusa, czyli przepięknego związku z Elektrą. Do tego jeszcze nowa płyta, udana trasa koncertowa... Niestety, zalety to jedno, ale wady też dawały o sobie znać. Ogromnie ciążyło mu to, jak w ostatnim czasie traktowali się nawzajem z Chazem; do tej pory nie miał pojęcia, o co mu tak właściwie chodziło, czego od niego pragnął brązowooki. Liczył na to, że razem z wkroczeniem w jego życie Chloe wszystko ułoży się w jedną całość, ale jej choroba i rozstanie stały się dla niego emocjonalnym ciężarem. Z początku nie było widać bólu, targającego nim od wewnątrz, aż wpadł w pułapkę, kompletną beznamiętność... To trwało według Shinody zdecydowanie za długo.
"Chciałbym mu jakoś pomóc..." - wbił wzrok w kartkę leżącą przed nim. "Przecież wiem, co to znaczy. Mógłby przyjść i pogadać, ale nie, woli sam się z tym męczyć..."

Pukanie do drzwi przywróciło jego myśli w stronę świata żywych.
 - Proszę.
Do pokoju weszła jego ukochana. Od razu się uśmiechnął, widząc ją, jednak nie chcąc dać po sobie poznać, że się martwi. Gdy tylko do niego podeszła, od razu zauważyła cień na jego twarzy.
 - Co się dzieje? - przykucnęła przy mężczyźnie. - Niczego przede mną nie ukryjesz, znam cię.
 - Przecież wszystko jest w porządku. - usiłował robić dobrą minę do złej gry, po czym spuścił wzrok.
 - Boję się. - popatrzyła na niego. - O ciebie. Wpadasz w przygnębienie.
 - I co z tego? Chyba mam powód. - odburknął. 
 - Kochanie, nawet tak nie mów! - gwałtownie zaprzeczyła. - Trzymaj. - wsunęła mu w dłonie przyniesioną ze sobą paczuszkę, która była jeszcze ciepła.
 - Co to jest? - nieco się ożywił, jednak według niej niewystarczająco.
 - Dużo magnezu, czekolady, orzechów i innych pyszności, otwórz. - stanęła za nim, ujęła jego dłonie w swoje i pomagając mu, wspólnie otworzyli opakowanie.
 - Ciasteczka... - gdy dotarł do niego znajomy, słodki zapach, rozpromienił się i pocałował Elektrę.
 - To co, żegnamy panią depresję? - zażartowała, śmiejąc się.
 - Oczywiście. - zgniótł w kulkę kartkę, która budziła w nim tyle wątpliwości i wyrzucił ją do niszczarki, stojącej pod stołem.

 - Mógłbyś mi pomóc? - patrzyła na Mike'a, częstującego się wypiekiem.
 - Tak? - ugryzł kawałek i zamknął oczy, rozkoszując się smakiem.
 - Chciałabym namalować w domu podobny rysunek, jak ten z mojego gabinetu. Niekoniecznie z motylem, ale... - zmuszona była zamilknąć, gdy przyłożył jej palec do ust.
 - Za takie smakołyki oddałbym duszę, talent i wszystko inne samemu... - szepnął.
 - Diabłu? Nie musisz, masz mnie. - w odpowiedzi pocałował ją.

Długo się nosił z tym zamiarem, miał go nawet na swojej liście, ale nie był pewien, czy mądrze robi, decydując się na tak poważne kroki. To była jedna z tych kwestii, mogących zaważyć na całym życiu. Wstał i odszedł na drugi koniec pokoju i otworzył okno na całą szerokość, wpuszczając do pokoju nieco chłodnego powietrza. Widząc spojrzenie dziewczyny, nieco go karcące, uniósł wargi w półuśmiechu, nieco przymykając szybę.
Wyjął z kieszeni koszuli w taki sposób, by tego nie zauważyła, maleńkie pudełeczko koloru dojrzałych, ciemnoczerwonych wiśni i otworzył je.
Odwrócił się i ukląkł przed nią, stojącą i wpatrującą się w niego wielkimi oczyma.
 - Elektro, obiecuję być dla ciebie najlepszym człowiekiem na całej ziemi, dawać ci wszystko, do czego jestem zdolny i o wiele więcej... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - wyciągnął zza pleców pierścionek zaręczynowy. Szeroko otworzyła usta, nie wiedząc, co ma powiedzieć. Zupełnie ją zamurowało.
 - Tak! - słysząc odpowiedź wstał, nakładając jej pierścionek na palec, po czym uniósł ją bez najmniejszego wysiłku i okręcił się z nią dookoła własnej osi. - O Boże, nie wierzę. - popatrzyła na niego i jeszcze raz na pierścionek.
 - Obawiałem się, że mi odmówisz...
 - Tobie? Jesteś ideałem, moim osobistym aniołem na ziemi! - rozpłakała się ze szczęścia.  - Mogę mieć jedną prośbę?
 - Każdą.
 - Czy nasz ślub może odbyć się na wiosnę?
 - Nie inaczej. Nie chciałem wcześniej, bo... - westchnął.
 - Tak?
 - ...wiem, może to zabrzmi dziwnie, ale nie jestem fanem śniegu. - ostatnie słowa wypowiedział prawie niesłyszalnie.
Elektra wybuchnęła śmiechem.
 - Zadzwonię do Melanie! - wybiegła z pokoju, pozostawiając zawstydzonego Japończyka samego.

Uruchomiła Skype, ustawiła kamerkę i włączyła głośnik, po czym nawiązała połączenie z siostrą.
 - Cześć! - migoczący obraz po chwili rozjaśnił się, ukazując uśmiechniętą Mel.
 - Cześć, nie uwierzysz, co się stało!
 - Miałam zamiar powiedzieć ci to samo. - roześmiała się.
 - Mów pierwsza. - Elektra skinęła głową.
 - Byliśmy z Lucasem u lekarza i... będziemy mieli dziecko!
 - Gratuluję! Moja kolej: na wiosnę zmieniam stan cywilny. - przysunęła do kamery dłoń, ozdobioną pierścionkiem.
 - Nie wierzę... Moja młodsza siostrzyczka będzie zamężna? Kto jest tym szczęśliwcem?
 - Mike mi się oświadczył! - równocześnie zaczęły piszczeć z radości.
 - No nie, wiedziałam, że coś się między wami kroi, ale takiego kalibru się nie spodziewałam. Tym bardziej cieszę się z twojego szczęścia.
 - A ja twoim. Kolejny, kolejna... - zastanowiła się. - ...Nakamura w rodzince. Znacie już płeć?
 - Jeszcze nie, ale czuję, że to chłopiec. Babska intuicja mi to podpowiada.
 - Mam pytanie: czy zostaniesz moją druhną? Planujemy ślub na wiosnę...
 - Oczywiście! - szeroko się uśmiechnęła. - Przyjedziemy, nie możemy przegapić takiej okazji! Muszę chyba pożyczyć ci podwiązkę, pamiętasz zasadę, co powinna mieć przy sobie panna młoda? Coś starego, nowego, niebieskiego i pożyczonego... - na wydechu wyrzuciła z siebie całą listę.
 - Jak mogłabym zapomnieć? Pamiętam, jak przed własnym ślubem szukałaś wszystkich rzeczy... Właściwie... niebieski już jest. - uśmiechnęła się. - Pierścionek jest zdobiony szafirem. Kończę, obiecałam Mike'owi, że szybko do niego wrócę.
 - Jasne, pa! - pomachała jej na pożegnanie.

Wyłączyła monitor, śmiejąc się. Nie sądziła, że Mike posunie się tak daleko; oczywiście, bardzo go kochała, ale nadal nie mogła uwierzyć w to, co właśnie się stało. Jeszcze raz spojrzała na cienki, srebrny krążek metalu, wsunięty na palec serdeczny, uświadamiając sobie, że to nie jest sen, a rzeczywistość, bajkowa, ale jednak.

--------------------------------------------------------------
Sama radość. Nawet ja się cieszę równie mocno, co Mel i Elektra. 
Jednak mam jeszcze jedną, niestety złą wiadomość: powoli musimy zacząć się rozstawać, bo za tydzień mam dla Was epilog tej historii.

Nie martwcie się: przygotowałam też coś specjalnego, więc nie zamierzam zawieszać bloga :)

8 komentarzy:

  1. Jak to epilog? A wielkie BUUUUUM na które czekam? :(
    Nie no cieszę się, jak głupia ze szczęścia Elektry i Mike'a. Mam nadzieję, że w epilogu pojawi sie szczęśliwy Chazz. Może zwrócisz mu miłość życia?
    Nie planujesz zawieszać bloga, więc może jakieś nowe opowiadanko? :D
    Jestem uzależniona od Elektry. Na maksa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że już zaraz koniec. :(
    Popieram Ninde, jeśli chodzi o szczęśliwego Chazzy'ego! Może i nie cieszę się jak wariat z ich zaręczyn (nie przepadam za tym), ale wyszło tak słodko, że nie można się było nie uśmiechnąć. :)
    Jedno zastrzeżenie - piosenkę chyba masz w prywatnej playliście, bo nie pozwala odtworzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długi . To lubię :D
    Nie spodziewałam się, że Mike oświadczy się Elektrze, ale jestem pozytywnie zaskoczona no i cieszę się z ich szczęścia :D. Jak to epilog? ;c Za szybko.. zdecydowanie za szybko. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni z Chester`em , bo czekam również na jego szczęście ;) Nie zanudzam, życzę weny i pozdrawiam~ ChazzyChaz ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. O, tego się nie spodziewałam. Mike i Elektra razem! *o* tylko żeby mi się to szczęśliwie skończyło bo cię znajdę. Wiem, może mam złe podejście do tego, ale tak zupełnie bez przekleństw pisać?! Za dużo, jak u mnie, zgadzam się, może być, ale jedno na rozdział, dla podkreślenia emocji (mówię tu o złości), by sie przydało. Oczywiście, to Twój blog i nie chcę w niego ingerować ale moim zdaniem dorośli chyba też mają że tak powiem, cięty język et cetera :)
    Pozdrawiam i życzę weny, z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło, cieszę się, że Mike się oświadczył El. Losy jej siostry, szczerze mówiąc, niespecjalnie mnie obchodzą, ale też dobrze, że będzie miała dziecko. Wszystko pięknie i radośnie się kończy. Wiem, że to dziwne, ale ja się cieszę z epilogu. Uważam, że wszystko ma swój koniec i teraz jest najlepszy moment, żeby dobrze zakończyć tę historię i zostawić nas z miłymi wspomnieniami. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, Elektra to szczęściara, kto nie chciałby mieć takiego męża, jak Mike? Zazdroszczę jej, nie powiem, że nie. (mimo, że wolałabym Chazza xd)
    Jakie to zabawne, jak od zwykłego ogłoszenia w gazecie może dojść do takiego czegoś, ech. Los, ach ten los. Płata nam figle. Ale to dobrze, byleby te pozytywne. No nic, strasznie się cieszę wraz z Mike'iem i El, a tym czasem lecę dalej ;3

    OdpowiedzUsuń