czwartek, 28 marca 2013

16. "If you know what I mean..."


Kilka miesięcy póżniej...

"Trasa koncertowa naprawdę się udała. I udaje, to przecież oczywiste. Występom chłopaków nie da się niczego zarzucić. Są świetni w tym, co robią, zresztą gdyby nie moja obecność, Mike nie zachowywałby się tak, jakby bez przerwy był pod wpływem środków rozweselających. Wygląda na to, że dobrze spełniam moją rolę."

Wspominając początki pracy w zespole i wszystkie piękne chwile, które się zdarzyły, wspólne noce z Mike'em, tak... w Meksyku nie kłamali, mówiąc chłopakom o swoim związku - od powrotu z niego oficjalnie byli parą. Niedługo mijało pół roku, od kiedy postanowili związać się ze sobą. Zastanawiała się, czy Japończyk zdawał sobie z tego sprawę, gdyż miała dla niego wyjątkowy prezent, ale musiała ukryć przed wszystkimi to, co planowała, aby nie dowiedział się, co wymyśliła.
Pewnego dnia udało jej się wejść niezauważoną do jego gabinetu i "pożyczyć" jedną z jego gitar, gdyż ta, która należała do niej, nie miała dobrego brzmienia, nie o to jej chodziło. Wykorzystując ją, napisała piosenkę, którą bardzo chciała dać mu od siebie.

Cały zespół był bardzo zajęty - wielkimi krokami zbliżała się data wydania kolejnego albumu dla Underground, więc chłopaki przesiadywali całymi dniami w studiu, dopracowując utwory i łącząc wszystkie elementy w jeden spójny krążek, nierozerwalną całość.
Co jakiś czas zaglądała do nich, przysłuchując się im, ich dyskusjom na temat ostatecznych tytułów piosenek i przynosząc drobne przekąski.
W większości przypadków wyglądało to tak, że siedzieli razem: Mike majstrował coś przy sprzęcie i na zmianę nagrywał partie swoje i Chestera, wokalista popijał kolejne kubki kawy, co powodowało, że momentami nie dawało się go uspokoić; Brad z Phoenix'em grali coś na gitarach, a Robert wyżywał się na bębnach, waląc w nie ile popadło. Jedynie Joe ze względu na drugi projekt przygotowywał się w swoim domu, mając stałą łączność ze Stagelight.

Koprodukcja całości zajmowała bardzo dużo czasu. Elektra była pełna podziwu dla mężczyzn, dla Mike'a szczególnie, gdyż po raz kolejny był jednym z producentów płyty. Wykazywał się ogromną cierpliwością i iście stoickim spokojem. Była z niego naprawdę dumna, czuła, że musi mu wynagrodzić w jakiś sposób jego ciężką pracę.

Siedząc w swoim gabinecie na śnieżnobiałej kanapie i trzymając w rękach czarną jak noc gitarę, zdawała się być w czymś w rodzaju transu. Cicho śpiewała słowa, zapisane na leżącej na jej kolanach, delikatnie pogniecionej na krawędziach kartce.

You hold me when I start to cry,
Makes me smile, seeing only your eyes
Share my hopes, my dreams and fears
Wipes away all my tears
I love you without regret
I just found you

I'm know it 
I'm sure that you know what I mean...

Absolutnie wierzyła w to, co stworzyła, to płynęło prosto z jej serca. Może nie było idealne, ale czuła, że właśnie tak powinno brzmieć. Było prawdziwe, tak jak jej uczucia do niego. Wiedziała, że potrafi zagrać piosenkę tak, jak jej na tym zależało. Szybko złożyła instrument, podnóżek i stroik do futerału, po czym schowała całość do szafy. "To pozostanie sekretem do samego końca..."
Ledwie zdążyła, gdyż do pokoju, w dodatku bez pukania wszedł ciemnowłosy. Początkowo jej nie widział, ale gdy minął róg pokoju, podszedł do siedzącej.
 - Co robisz? - przysiadł obok niej, na szczęście nie zauważając kartki, którą wcześniej trzymała na kolanach, a teraz przygniatała stopą.
 - Na razie nic, wcześniej dokończyłam autoryzowanie dwóch czy trzech ostatnich wywiadów... Czasami dziennikarze potrafią tak przeinaczyć to, co chcemy w rzeczywistości powiedzieć... - zamyśliła się.  - I jeszcze odpowiedziałam na kilka pytań fanów na Twitterze.
 - Ty chyba rozumiesz to najlepiej. - miał na myśli jej poprzednią pracę. - Chodź, OK? - wstał i pociągnął ją w stronę wyjścia. Idąc, gdy zorientowała się, że mężczyzna prowadzi ją do studia nagrań, zatrzymała go, ciągnąc za ramię. Poskutkowało - mężczyzna odwrócił się, patrząc na nią.
 - Co się stało?
 - Powiedz mi, co wymyśliłeś? - położyła mu dłonie na ramionach. 
 - Zobaczysz. - pocałował ją w policzek.
Gdy przekroczyli próg pomieszczenia, zobaczyła przez przeszkloną ścianę, że wszyscy stoją w jednej z większych części studia dookoła mikrofonów, a fortepian, zwykle stojący pośrodku, tym razem został przesunięty pod ścianę.

Chester, chwilowo stojący nieco z boku, pomachał do nich.
 - Świetnie. Mike, łap! - rzucił mu dwie pary małych, bezprzewodowych słuchawek, które Japończyk złapał bez większych trudności, po czym jedno z pudełek podał Elektrze.
 - No nie. Spikey, robisz sobie ze mnie właśnie jakiś żart? Tu jest ukryta kamera, tak? - zaczęła rozglądać się po studiu, trzymając paczuszkę.
 - Skądże, słońce ty moje. 
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Shinoda wyszczerzył się w odpowiedzi, wkładając jej słuchawki do uszu. Jego spojrzenie mówiło: "Czemu się wahasz? Wiem, co robię!" 
 - Gotowa? - aż podskoczyła, słysząc głos wokalisty. Mike stał obok niego, nadal wariacko się szczerząc.

 - Trzymaj. - podał jej kartkę z tekstem.
 - Mamy razem śpiewać?!? - jej głos zabrzmiał o oktawę wyżej niż zwykle.
 - Nie piszcz... Proszę! - Chaz zacisnął wargi.
 - Najpierw posłuchaj nas, zobaczysz, o co w tym chodzi. - Mike powiedział do niej cicho.

Jej uszy zostały zalane dźwiękiem śpiewu całej szóstki.

Tekst wydał jej się naprawdę prosty, więc po chwili uznała, że może to nie jest taki zły pomysł...  Muzyka ucichła.
 - I jak? Łapiesz już? - Mike podszedł do niej, po czym spojrzał głęboko w jej błękitne oczy.
"Nie wierzę! On naprawdę jest honorowy!" - przypomniała sobie pierwszą rozmowę z nim. "Rzeczywiście, obiecał mi piosenkę. A teraz ją wypełnia."
Na oczach wszystkich pocałowała go namiętnie i wyjęła mu jedną ze słuchawek, szepcząc do ucha. 
 - Jesteś kochany. Dziękuję.
 - Dla ciebie wszystko. Na trzy zaczynamy. - zwrócił się do pozostałych. - Jeden, dwa... - w tym momencie usłyszała jeszcze raz melodię. - Trzy.

We want our future back
We want our own mistakes
To take our own path
We want to do it again

Again and again...
W tym momencie włączył się sam Mike ze swoim rapowaniem, jednak było ono o wiele spokojniejsze, niż zwykle.
You said we couldn't last long enough or be strong enough...
Odpowiedział mu chórek.
Again and again...
Wypowiedział kilka kolejnych słów.
You said our voices weren't loud enough and we've had enough because... 

We want our future back
We want our own mistakes
To take our own path
We want to do it again 
 
Gdy minęły ostatnie sekundy piosenki, uśmiechała się naprawdę szeroko.
 - Wow. - w głosie dziewczyny słychać było podziw. 
 - Wyszło super. - Chester skwitował jej reakcję.
 - Zgadzam się w stu procentach. Kto ma ochotę na coś słodkiego? - popatrzyła na obecnych.

 - O nie! - śmiech Brada był zaraźliwy, gdyż po chwili cała siódemka włącznie z Hahnem chichotała do łez. - Kusicielko ty jedna!
 - Upiekę wam coś pysznego, ale najpierw tu posprzątajmy.

Pozbierali cały sprzęt i kable w jednym miejscu, by mogli skorzystać z nich jeszcze nieco później, po czym zaczęli kierować się ku wyjściu.  

---------------------------------------
Miałam niewielki problem z tym rozdziałem, gdyż w środku pisania nagle zabrakło mi pomysłów. Po kilku dniach przerwy wena wróciła i oto jest całość. Mam nadzieję, że się podoba i spełniłam wasze oczekiwania.
Słowa piosenki są mojego autorstwa, kiedyś chciałam napisać własny kawałek i oto efekt, mam wrażenie, że opisują w pewien sposób wspomnienia El... Ale to tylko moja osobista dygresja.
Wesołych Świąt, smacznego jajka i oczywiście mokrego dyngusa!

11 komentarzy:

  1. nieziemskie. Debris to dobry wybór. Mike jak zawsze uczciwie spełnia swoje obietnice :)
    Mam nadzieję, że El zaprezentuje mu swoją twórczość już w następnym rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że dodałaś ten rozdział szybciej :) I też mam nadzieję, że Elektra pokaże Mike‘ owi swoją piosenkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo rozpływam się... Rozdział cudny! To było takie słodkie z ta piosenką...:) W sumie mają podobne prezenty dla siebie:) Aż sobie to wyobraziłam, a wybór piosenki bardzo dobry! Jednym słowem.... zajebiście! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak w sumie spodziewałam się czegoś więcej. Z tą piosenką to fajny pomysł. Ciekawe, jak Mike na to zareaguje. Może song pojawi się na krążku LPU?

    Nowy na: road-to-linkoln-park.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy:) http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Chazzy wydaje mi się tu taki biedny i taki samotny i samotny i... samotny! Ja oczywiście mogę go przygarnąć i przytulić :3 Hahah, a tak serio to zazdroszczę Elektrze. Niedość, że miała okazję zaśpiewać z chłopakami to jeszcze Mike, ach <3
    Rozdział krótki niestety, liczyłam na dłuższy.
    Rozwalił mnie jeszcze tekst Brad'a. Te jedo "kusicielko Ty jedna!", hahaha : d
    No to czekam na następny!
    I dużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział: lost-in-your-mistakes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama napisałaś te słowa? Dziewczyno, jesteś wielka. Twoja wszechstronność mnie przeraża czasami (w tym dobrym znaczeniu oczywiście ) :3 No i Mike spełnił swoją obietnicę, to najważniejsze. Elektra musiała się czuć naprawdę wspaniale!
    Czekam na kolejny! A, i co do Twojej informacji - czyli o bennodzie (tak na przyszłość) informować tutaj, a o drugim blogu w 'Szafie'?
    I Tobie również wszystkiego dobrego na Wielkanoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu, możesz tutaj; ta notatka skierowana jest raczej do nowych czytelników, nie do tych, którzy czytają moje teksty od samego początku i już wiedzą, żeby mnie informować na bieżąco.

      Usuń
  9. JA TEŻ TAK CHCĘ! nie umiem śpiewać, słoń nadepnął mi na ucho, ale też chce z nimi śpiewać! kobieto, przez twoje opowiadanie mam żal do rodziców, że nie urodziłam się w LA!
    ohh, toż to cud nad cudami,twoje słowa piosenki<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy na: road-to-linkoln-park.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń