Zaraz po tym, gdy zorientowała się, gdzie znajdują się poszczególne pomieszczenia, rozłożyła laptop i wykreśliła z wirtualnej listy kilka wcześniej zrealizowanych zadań. Nie mogła trafić kursorem w punkty na ekranie, gdyż strasznie trzęsły jej się ręce. Bardzo bała się, że coś się nie uda. Pamiętała to, o czym mówił Mike, więc zaraz po tym, gdy zakończyła pracę, skierowała się do pokoju zen, licząc na to, że może tam, siedząc w ciszy uspokoi się.
Usiadła na jednej z poduszek, rozłożonych na wykładzinie i zamknęła oczy, ale jej serce nadal łomotało. Drżała, jednak nie było jej zimno. Kilka łez spłynęło po jej twarzy, rozmazując smugi różu i zostawiając ślady na policzkach.
Chwilę później do środka wszedł Azjata.
- Szukałem cię wszędzie. - szepnął. - Co się dzieje? - widząc stan, w jakim była dziewczyna, przysunął sobie leżącą nieopodal poduszkę i usiadł obok niej. - Powiesz mi?
- Boję się, że nie dam rady... - wypowiedziała bardzo cicho. Otworzyła oczy, patrząc na mężczyznę z przestrachem. - Nie chcę was zawieść. Nie tutaj, nie teraz...
- Nie zawiedziesz. - powiedział uspokajającym tonem. - Nie denerwuj się, weź głęboki wdech i zatrzymaj przez chwilę powietrze. Wydech. Jeszcze raz, wdech i wydech, oddychaj głęboko.
Elektra przestała drżeć, jej serce zwolniło biegu, gdy posłuchała instrukcji Japończyka. Kiedy już odzyskała nad sobą panowanie, popatrzyła na niego.
- Lepiej?
- Tak, dziękuję. Czy mogę... - urwała w pół słowa.
- Tak? - badawczo na nią spojrzał.
- Nieważne. - odparła.
Ciemnowłosy przysunął się do niej, po czym ją pocałował. Popatrzyła na niego wielkimi oczyma, unosząc jednocześnie brwi. Nie była zdziwiona, raczej zaskoczona tym, co właśnie się stało.
Razem z tym jednym pocałunkiem coś się w niej odblokowało. Owszem, praktycznie od samego początku coś do niego czuła, jednak bała się stwierdzić to otwarcie przed samą sobą.
Nic dziwnego, w przeszłości została odrzucona, więc sądziła, że nigdy więcej nikogo nie pokocha w prawdziwy sposób. Nie broniła się, wręcz przeciwnie; zrewanżowała się, całując mężczyznę w równie namiętny sposób, co on ją, po czym przytuliła się do niego.
"Czy nie popełniłem błędu, decydując się tak otwarcie wyznać, co do niej czuję? Chciałem, żeby mnie zauważyła i wiedziała, że chcę być naprawdę blisko niej. Proszę, niech to nie będzie tylko gra... Naprawdę tak jest, nie będę oszukiwał siebie i innych."
- Kocham cię. - usłyszała. - Jesteś dla mnie bardzo ważna, nie wyobrażam sobie bez ciebie mojego życia.
Puściła go, siedzieli naprzeciwko siebie, widać było, że od Shinody aż biło pragnienie chronienia i dbania o Elektrę.
- Ja... Moje uczucia do ciebie są czymś więcej, niż tylko przyjaźnią, ale nie wiem, jak je opisać... - urwała.
- Wierzę ci. - patrzyli sobie głęboko w oczy. - Wiem, że jest nam tu dobrze, ale musimy już stąd iść. - zaczął się podnosić.
- Gdzie?
- Na meet&greet. Najpierw my, teraz fani. - uśmiechając się, podał jej rękę i pomógł wstać, po czym pociągnął palcami po jej ciepłym, zaróżowionym policzku, ścierając ślady łez. - Chodź. - pociągnął ją w stronę drzwi.
To było dla niej coś nowego: chyba ze sto osób, wszyscy w koszulkach lub bluzach z logo, z torbami, flagami, okładkami płyt w rękach, plakatami i różnymi innymi gadżetami czekali, by spotkać się z zespołem. Po wejściu chłopaków grupa zareagowała entuzjastycznymi brawami i okrzykami radości. Robiąc zdjęcia i umieszczając co ciekawsze na Twitterze, słyszała same miłe słowa, to były naprawdę radosne chwile. Widać było gołym okiem, że naprawdę zależy im na fanach. Szerokie uśmiechy ekipy były najlepszym dowodem na to, jak się czuli pośród nich.
Spotkanie trwało przez pewien czas. Zataczając koło po sali, w której się znajdowali, zamienili z każdym choć kilka słów, podpisując płyty, ale również otrzymując drobne upominki.
Gdy wychodzili, Mike pożegnał się z obecnymi w imieniu zespołu.
- Do zobaczenia na koncercie, na pewno Wam się spodoba! - pomachali do nich, po czym wyszli.
Wracając korytarzem, Elektra zadała jedno, nurtujące ją pytanie.
- Zawsze to tak wygląda?
- A żebyś wiedziała. Czasami nawet jeszcze więcej osób dostaje zaproszenie, ale tylko wtedy, gdy wiemy, że będziemy mieli więcej czasu przed koncertem. Dzisiaj mieliśmy go mniej, niż zwykle.
- To jest cudowne, tyle osób...
- To tylko przekrój. Zobaczysz, jak to będzie wyglądało pod sceną.
- Gdzie wcięło Brada? - rozejrzała się dookoła.
- Siedzi na czacie z członkami fanklubu, dzisiaj jego kolej. - objął ją ramieniem, uśmiechając się.
- Mamy czas dla siebie, tak?
- Tak. - kolejny raz ją pocałował.
Czuła w sobie coś więcej, niż tylko przyciąganie, to chyba było pożądanie, ale wiedziała, że nie powinna naciskać na ciemnowłosego. Pocałunki i przytulenia działały na nią w wystarczająco silny sposób, w głębi serca miała jednak nadzieję na coś więcej. Wolała jednak pozostawić inicjatywę Mike'owi.
----------------------------------
Co o tym sądzicie? Mikey wreszcie wziął sprawy w swoje ręce...
Chciałabym kiedyś znaleźć się na takim meet&greet... Spełniłoby się kolejne moje marzenie. A piosenka... Wybrałam Bublé'a, ponieważ czułam, że ten tekst idealnie opisuje to, co czują do siebie.
PS. I jeszcze jedno: mam napisane już kilka rozdziałów naprzód, także o częstotliwość postów się nie martwcie :)
ohoh,toż to miodek na moje serduszko, taka Elektra i Mike!<3 Piękności, piękności, piękności!
OdpowiedzUsuńI ja bym zabrała sie z Tobą na m&g! To byłaby najwspanialsza rzecz w moim życiu! Uścisnąć dłonie wszystkich LP, zamienić z nimi kilka słów, chociaż nie wiem jak bym to zrobiła xD... rozpływam się!!
O jejciu *__* Nareszcie otworzyli się przed sobą. Wybrałaś na to idealne miejsce - pokój Zen :)
OdpowiedzUsuńKażdy fan marzy o Meet&Greet. Sama chętnie zapisałabym się do LPU, gdybym tylko mogła podróżować na większe odległości i bez problemu mogłabym jeździć na ich koncerty. Niestety mój stan zdrowia pozostawia sobie wiele do życzenia i na razie mogę tylko oglądać relacje z takich spotkań (i koncertów) na You Tube
Aaaw ^^ W końcu :D Oni do siebie pasują i to strasznie. Jestem ciekawa, jak dalej to się potoczy.
OdpowiedzUsuńSama chciałabym być na m&g albo chociaż na ich koncercie. Nikt chyba nie ma takiego szczęścia jak ja: mieć urodziny w dniu Orange Warsaw Festival 2012 i nie móc iść na ich koncert... Na szczęście są mili ludzie, którzy wstawiają filmiki na YT.
Zapraszam na nowy: lost-in-your-mistakes.blogspot.com
Ooo jaki świetny rozdział.. Trochę krótki, ale mi takie pasują akurat:D I te ich pocałunki*.* Ja też bym chciała być na takim meet&greet...
OdpowiedzUsuńA i przepraszam za tak długą nieobecność, ale nie miałam internetu i postaram się wszystko nadrobić!:)
Zapraszam na nowy rozdział: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńRozdzialik u mnie :D Zapraszam!
OdpowiedzUsuńZe spóźnieniem, ale jestem. :3 Cieszę się baaardzo, że Mike zrobił, co należy! W końcu! Po 14 rozdziałach doczekałam się akcji pomiędzy nimi. Chociaż tutaj nasunęło mi się pewne pytanie - czyli z bennody nici? Nie przeszkadza mi to oczywiście, ale jestem po prostu ciekawa!
OdpowiedzUsuńKto wie, może kiedyś marzenie się spełni i spotkamy się na meet&greet :3
Pozdrawiam xoxo