piątek, 15 lutego 2013

11. "Juggling with a jokes"


Krokiem baletnicy przemierzyła cały korytarz Stagelight w tę i z powrotem, nie wiedząc, co zastanie w swoim biurze. Modliła się, by wszystkie jej rzeczy nie były spakowane w karton i czekały, by je zabrała i nigdy już nie wróciła do studia. Podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę, oczekując najgorszego.
Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie, ale gdy podeszła do biurka, zobaczyła stojącą na nim szklaną kulę, wypełnioną wodą, a w niej pływający biały kwiat lotosu. Obok rośliny na stole leżał kremowy, złożony wzdłuż na pół kawałek grubego papieru. Usiadła na fotelu i wzięła w dłonie karnet, po czym przełamała nieco staroświecką, woskową pieczęć, blokującą dostęp do wiadomości.
"Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co stało się wczoraj. Jeśli będziesz chciała, sama opowiesz mi o sobie; nie będę naciskał. Cierpliwie czekam."
Mike 

Dwukrotnie przeczytała liścik, by upewnić się, czy na pewno dobrze zrozumiała jego treść. Pogładziła dłonią płatki kwiatu, były miękkie, jak z aksamitu. Wyciągnęła z torby kubek z kawą i papierową torebkę, po czym przełknęła łyk napoju. "Jak zwykle przepyszna. Kochana Mel, tak dobrze mnie zna..."
Postanowiła, że nie będzie dłużej czekała. Wzięła w rękę pakunek i wyszła. Idąc w stronę gabinetu Mike'a zastanawiała się, czy aby dobrze zrobi, zapraszając go na wernisaż. Zapukała, jednak odpowiedziało jej gniewne pokrzykiwanie, jakby Mike słuchał naprawdę głośnego wykonania kogoś rapującego. Ponowiła pukanie. W przeciągu kilku sekund dźwięk się urwał i usłyszała:  - Proszę.
Gdy weszła, zobaczyła Japończyka stojącego przy oknie i wpatrującego się w jakiś oddalony punkt.
 - Nie przeszkadzam ci? - cicho spytała.
 - Nie, siadaj. - odwrócił się, po czym sam usiadł na krześle za biurkiem.
 - Dziękuję za kwiat, jest przepiękny.
 - Czułem i nadal tak jest, czuję się winny za to, co stało się wczoraj. - posmutniał.
 - Byłabym zaszczycona, gdybyś zechciał wybrać sie ze mną dziś wieczorem na wernisaż nowej wystawy grafik.
 - Grafik? - ciemnowłosy był zaskoczony propozycją.
 - Tak, w Gallery 66. Jedyny warunek, jaki stawiają organizatorzy, to dress code. Strój powinien być elegancki.
 - To da się załatwić bez większych przeszkód. Garniturów mam na pęczki.
 - Świetnie. Impreza zaczyna się o siódmej. Wiesz, jak tam dojechać?
 - Miałem tam moją pierwszą poważną wystawę, to chyba jasne. - mrugnął do niej. - Bardzo dobrze to pamiętam.
 - Opowiesz mi o tym później, zgoda? Teraz muszę znaleźć Brada.
 - Powinien być w kabinie nagrań, od kilku dni męczy się z jedną z gitar.
 - Dziękuję i do zobaczenia! Aha, zapomniałabym: to dla ciebie. - podała mu papierową torebkę podpisaną jego imieniem, po czym wyszła, pozostawiając zdziwionego Japończyka, wpatrującego się w drzwi, zamykające się za nią.

Torba, którą trzymała w rękach, delikatnie szeleściła. Gdy weszła do studia nagrań, przez dłuższą chwilę nie mogła się zorientować, z której strony jest ta nieszczęsna kabina, w której siedzi Brad. Podeszła do pulpitu i odezwała się: - Brad? Jesteś tu?
Odpowiedział jej cichy głos, wydobywający się z głośnika za nią. Odwróciła się, szukając jego źródła.
 - Chłopaki? Zaraz przyjdę.
Elektra usłyszała dźwięk wyłączanego wzmacniacza gitarowego, po czym kilkanaście sekund później przez drzwi po lewej stronie wyszedł Brad. Trzeba przyznać, nie wyglądał najlepiej.
 - Elektra? Cześć. - przytulił ją. Taki drobiazg, a spowodował, że na twarz mężczyzny wróciła radość.
 - Tak jak obiecywałam, mam coś dla ciebie. - pomachała torbą i wyciągnęła z niej kolejną małą paczuszkę. - Dzisiaj jestem Świętym Mikołajem. - podała mu pakunek podpisany jego imieniem.
 - Co to jest? - zajrzał do torebki. - Rogaliki! - wyszczerzył się. - Jesteś kochana!
 - Nie ma sprawy. A tak właściwie, co się dzieje z twoją gitarą?
 - Nie mam zielonego pojęcia, czemu pytasz?
 - Miałam przecież o was dbać... - uśmiechnęła się do siebie.
 - Coś chyba stało się z mocowaniem. Cała reszta działa bez zarzutu, wzmacniacz też.
 - Zajmę się tym. Do następnego koncertu będzie jak nowa.
 - Dziękuję! - podał jej futerał z instrumentem.

Dziewczyna bardzo się cieszyła, że udało jej się uszczęśliwić kolejną osobę. Teraz tylko pozostało jej zaopiekować się ulubioną gitarą Brada. I zdążyć przygotować się na wernisaż.

Po powrocie do domu...

 - Mel? Jesteś tu?
 - Tak! - usłyszała odpowiedź dobiegającą z garderoby.
Skierowała się do niej, wiedząc, co powie siostrze. Przekroczyła próg pomieszczenia i zobaczyła dziewczynę miotającą się pomiędzy setką wieszaków z sukienkami i marynarkami. Nosiły ten sam rozmiar, więc teoretycznie Melanie nie powinna mieć większych problemów z wybraniem konkretnej kreacji, ale w istocie tak nie było.
 - Co ty robisz?
 - Szukam czegoś sensownego! - pisnęła. - Nie brałam ze sobą kimona, co było błędem, a teraz nie mam się w co ubrać! - wróciła do przeszukiwania wieszaków.
 - W tej chwili siadaj. - Elektra posadziła roztrzęsioną siostrę na krześle przy toaletce. - Zobacz, co przygotowałam. Ty nas tylko uczeszesz, OK?
Dziewczyna patrzyła na siostrę ze zdumieniem. Błękitnooka wyciągnęła z szafy dwie identyczne kreacje: czarne, eleganckie sukienki z koronkowymi rękawami, sięgające połowy uda, wykończone czarną, połyskującą wstążką.
 - Skąd ty to wytrzasnęłaś? - na widok ubrań oczy Mel rozszerzyły się.
 - Do tego jeszcze dodatki i buty. To coś od ciebie. - wyciągnęła z szuflady dwa srebrne łańcuszki z zawieszkami yin - yang oraz srebrne bransoletki. Przyklękła, wydobywając dwie pary stalowoszarych szpilek.

Kiedy Melanie uświadomiła sobie, do czego zmierza Elektra, spojrzała na nią niepewnie.
 - Mamy wyglądać identycznie?
 - Tak.
 - A jeśli ktoś nas pomyli?
 - O to mi chodzi.
Mel zatrzepotała powiekami, po czym zdziwiona odwróciła się w stronę Elektry.
 - Nie rozumiem... - mruknęła.
 - Jedyne, co ma nas różnić, to kolor oczu. Już tłumaczę: Mike... Tak, zaprosiłam go! - powiedziała, widząc uśmiech na jej twarzy. - ...chciał wiedzieć, czy mam coś wspólnego z Japonią, więc go trochę wkręcę, ale potrzebna jest mi twoja pomoc.
 - Nadal nie rozumiem... - odezwała się, tym razem nieco głośniej.
 - Zamienimy się rolami, ale tylko na chwilę. A potem staniemy obok siebie.
 - I co dalej? Jakiś plan B?
 - Nie mam pojęcia. Tego nie przewidziałam.
Dziewczyny zajęły się ubieraniem i przygotowaniami do wyjścia. Nie zajęło im to wiele czasu, gdyż współpracowały: kiedy jedna ubierała buty, druga już wiązała jej włosy i na odwrót. Ostatnie pociągnięcia szminką i odrobina pudru dodały im tylko szyku.
Gdy stanęły przed lustrem, wyglądały jak bliźniaczki. Miały nawet identyczny wyraz twarzy: zdziwienie, pomieszane z zaskoczeniem i radością emanowało od nich.

Jadąc do galerii, Elektra zastanawiała się, czy jej fortel się sprawdzi. Miała nadzieję, że Mike przyjedzie później niż one. Zaparkowały pod starym hangarem dla awionetek, w którym po remoncie powstała galeria. Na jej nieszczęście, mercedes Mike'a już stał pod budynkiem, a on sam siedział w środku ze słuchawkami na uszach. Był tak zajęty, że nie zauważył kobiet, wchodzących do holu.
Zaraz po tym, gdy rozdzieliły się w tłumie, zadzwoniła do Japończyka.
 - Gdzie jesteś? Zaczęło się już.
 - Wchodzę do środka.
 - Czekam na ciebie obok rzeźby.
Podeszła do Mel, która zdążyła już przywitać gości.
- Zaczynamy. powiedziała, po czym odeszła nieco w bok, przyglądając się zachowaniu siostry.

Ciemnowłosy Japończyk podszedł do niej i pocałował ją w dłoń.
- Dobry wieczór. 
- Obejrzymy razem kilka prac? - Melanie szybko wczuła się w rolę, pomogły jej w tym zdolności aktorskie.
 - Bardzo podoba mi się ten obraz. - wskazał na ogromne płótno, wiszące pośrodku sali. - Z daleka wygląda jak kwiat. Podejdziemy?
 - Oczywiście. - posłała szeroki uśmiech Elektrze, ukrytej za kolumną. Dziewczyna zaczekała, aż się oddalą, po czym poszła za nimi, dbając o to, by nie została zauważona.
 - Przepiękne dzieło. Symbolizuje wszystko to, co towarzyszyło mojemu dzieciństwu. - strzepnął połę marynarki.
Błękitnooka postanowiła wyjść z cienia. Stanęła za mężczyzną i dotknęła jego ramienia. Mike raptownie się odwrócił.
 - Tak, słu... - otworzył usta. - Elektra? Druga Elektra? - spojrzał na uśmiechniętą Melanie i podrapał się po głowie. - Ile was jest? - był wyraźnie zszokowany. Zerkał na obie kobiety, próbując wychwycić nawet nieznaczne różnice. - Może wyjaśnią mi panie, co się tu dzieje? - zmarszczył czoło.
Mel ukłoniła się przed Michaelem. - Nazywam się Melanie Nakamura, jestem siostrą Elektry i żoną autora wszystkich prac wystawianych dzisiaj. Lucas, możesz na słówko?
Mężczyzna we fraku, stojący kawałek dalej, przeprosił parę, z którą rozmawiał i podszedł do Mel.
 - Dziewczyny, świetnie wyglądacie! Kochanie, dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza. - pocałował ją w policzek. - Dobry wieczór, jestem Lucas Nakamura.
 - Michael Kenji Shinoda, miło mi poznać takiego artystę, w dodatku z tego samego, japońskiego środowiska. - podał mu dłoń.
Wyraz twarzy Lucasa był... niezbyt konkretny. - To pan? O Boże... - gwałtownie pobladł, uświadamiając sobie, z kim ma do czynienia.
 - Kochanie, chodź. Usiądziemy. - Mel pociągnęła męża. - Przeproszę na momencik.
 - Teraz zaczynam rozumieć. Któreś z waszych rodziców pochodzi z Japonii?
 - Tata. - pałeczkę przejęła stojąca do tej pory cicho Elektra. - Nie żyje od kilku lat, podobnie jak mama.
 - Przepraszam, nie wiedziałem. Możesz mi powiedzieć, czy mówisz po japońsku? - uśmiechnął się, idąc obok niej.
 - Nie... - wyszeptała, kręcąc głową w prawie niezauważalny sposób.
 - Nie?
 - Życzeniem mamy było to, żebyśmy uczyły się w szkole międzynarodowej. Kiedyś tak, mówiłam, ale teraz pamiętam zaledwie kilka słów, a znaków kanji prawie wcale, bo nie używam ich na stałe. - pociągnęła go w stronę stolika, przy którym państwo Nakamura popijali herbatę.
 - Pańskie prace przypominają o przywiązaniu do kraju, z którego zresztą wszyscy w pewien sposób pochodzimy. - Mike usiadł tak, by móc rozmawiać z Lucasem. - Może tak będzie nam łatwiej skontaktować się w przyszłości. - wyciągnął z kieszeni etui z wizytówkami i podał mu własną z nadrukowanym logo zespołu. Mąż Mel, widząc, co się święci, przygotował własną i wymienił się z mężczyzną.
 - Bardzo dziękuję. Pańskie zdanie wiele dla mnie znaczy.
 - Niestety, ja już muszę się zbierać. Gitara sama się nie naprawi... - Elektra wstała, wpatrując się w zaskoczonego Shinodę. - Tak... Nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy. Do jutra!
 - Do zobaczenia! - odpowiedział jej niewielki chórek głosów.

-----------------------------------------------
Jeden z sekretów Elektry został wyjawiony, ale czy to koniec? Czy Wasze przypuszczenia były słuszne? 
Drobna uwaga z mojej strony: dziewczyny nie są bliźniaczkami!
A co do piosenki: jej bohaterka jest prawie jak ona, taka pozytywnie zakręcona :) 
Robi to, co jest dla niej ważne i nie boi się być sobą, a o to chyba chodzi w życiu, by właśnie takim być. Poza tym podoba mi się akurat ta melodia, sądzę, że pasuje tu idealnie.

10 komentarzy:

  1. Och zajebisty ! Mocno się zdziwiłam tym wszystkim. Sadząc po jej japońskich korzeniach, myślę, że masz sentyment do Japonii :D Ja również mam :) Uwielbiam czytać mangi i oglądać anime :) Co do rozdziału...nie spodziewałam się tego. Bardzo rozśmieszył mnie Brad :D Heh, ta dziewczyna to ma dużo talentów. Mam nadzieje, że następny ukarze się szybko, bo jestem bardzo niecierpliwa z natury :) Do zobaczenia i weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, w Japonii i ogólnie Dalekim Wschodzie jest coś intrygującego; bardzo lubię sztukę japońską, a że dawniej również rysowałam mangę, rzeczywiście czuję do Japonii pociąg... No, może z wyjątkiem kuchni, ale to już inna kwestia :)

      Usuń
  2. niezła piosenka :)
    Japonia jest wyjątkowo pociągająca :)
    czemu jej rodzice nie żyją? i dwa tysiące pytań których nie zadam bo zajęłoby mi to godzinę. Po prostu czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu napisz do mnie, a ja postaram się odpowiedzieć niezwykle wyczerpująco. :) Serio, jestem ciekawa, jakież to masz pytania.
      kiticat1661@onet.eu

      Usuń
  3. Zdziwienie Mike‘ a najlepsze xD Ogólnie ten rozdział jest pozytywny i cały czas, jak go czytałam, to uśmiechałam się do telefonu. Jednak szkoda mi Elektry i Mel, szkoda że straciły rodziców...
    I ja też chciałabym cię zaprosić na nowy rozdział (lost-in-your-mistakes.blogspot.com), który pojawi się około 20 ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Niy się wyjaśniło, ale jak dla mnie nie do końca. Czy fakt, że ktoś ma japońskie pochodzenie jest wystarczającą rzeczą, by robić wokół niej takie tajemnice i podchody? Chyba, że masz w rękawie jeszcze jednego Asa ;) Powtarzam (i będę powtarzać), że uwielbiam czytać o życiu różnych zespołów zza kulis, więc pomysł w ogóle z Elektrą, jako managerem zespołu był (jeśli chodzi o mnie) megasuperwyjebiściewkosmosgenialny ;)

    Nowy na: road-to-linkoln-park.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę się zgadzam z osobą powyżej. Nie rozumiem czemu Elektra zrobiła takie zamieszanie, jeżeli tylko pochodzenie łączy ją z Japonią. Choć nie czepiam się, jeśli taki był zamysł. :)
    Jest jedna rzecz, którą bardzo podziwiam w Twoich rozdziałach. Bije od nich inteligencja i jakaś erudycja. Może pomyślisz, że to dziwne, bo nie umiem powiedzieć konkretnie dlaczego. Ale po prostu tak mam... Czytam to i może przez bogate slownictwo, języki, informacje o krajach mam wrażenie, że jesteś naprawdę inteligentna. :)
    Zapraszam też do siebie, małe informacje się pojawiły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bombowy rozdział *.* Widać, że wiesz o czym piszesz:D Całe to zamieszanie z Japonią. Po prostu super:) A Brad jak się ucieszył z tych rogalików:D Niby nic, a coś. Hehe, czekam na następny!
    Zapraszam również do mnie na nowy: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/
    Podzielam zdanie Queen Anna i Ninde :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No wow, okeej. Ja chyba też nie za bardzo rozumiem cel tego drobnego przedstawienia, które zafundowała Mike'owi Elektra. Jedyne co rozumiem to chyba to, czemu właściwie Elektra płakała, to przez śmierć taty, mam rację? Jeśli nie, to albo mam wyprany mózg, albo... Serio mam wyprany mózg.
    Ale mniejsza o to, bo fakt, że tego nie rozumiem nie zmienia tego, iż rozdział jak zwykle świetny. Muszę zgodzić się z Queen Anną, bo nie ona jedyna odnosi takie wrażenie.
    No i w końcu udało Ci się napisać dłuższy rozdział! Z czego bardzo się cieszę ;3

    OdpowiedzUsuń