niedziela, 23 grudnia 2012

1. "Decisions, decisions"

Przy owalnym stole siedziało siedmiu mężczyzn. Każdy z nich był ważnym ogniwem całej układanki, jaką tworzyli na swój własny sposób. Pomijając fakt, że stosy kartek, zajmujące znaczną powierzchnię stołu, utrudniały komunikację między nimi, wydawało się, że nie potrzebują słów, by się rozumieć.
Z każdą kolejną chwilą ilość papierów malała. Wreszcie pozostało cztery lub pięć pakietów, które Mike ujął w dłonie, zbierając razem i postukując o stół, wyrównał ich krawędzie. Przejrzał powierzchownie okładki dokumentów, po czym rozłożył je jeden obok drugiego na stole.

 - I co o tym sądzicie? - wskazał ręką na aplikacje. - Całkiem sensowne są te propozycje, biorąc pod uwagę to, ile mieliśmy zgłoszeń... - przygryzł wargę.
Pozostali wstali z krzeseł i podeszli do mężczyzny, po czym zaczęli oglądać zdjęcia kandydatów. Garnitur, garnitur, koszula, sweter, garsonka...
 - Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Wydają się być odpowiednimi do tej pracy. - odezwał się Brad.
Pozostali przytaknęli.
 - Podajcie mi papiery tej dziewczyny. - zniecierpliwiony ton głosu Chestera wybił się ponad pomruki cichych rozmów. Chwycił ręką spięty plik stron. Gdy tylko zobaczył fotografię, jego wyraz twarzy z poirytowanego ustąpił miejsca zaskoczonemu.
 - Te oczy... hipnotyzują. Są przepiękne. - westchnął.
 - Ty weź się tak nie rozpływaj. - Phoenix kuksańcem w ramię rozwiał wizję mężczyzny w okularach.
 - Trzeba zaprosić ich na rozmowę, zobaczymy wtedy, czy ich teczki nie kłamią. Jeśli tak, będziemy mieli podstawy do podjęcia konkretniejszych decyzji. - odezwał się zwykle małomówny Robert.
 - Tylko nie za szybko, zaczekajmy tydzień albo półtora; z autopsji wiem, że trzymanie w niepewności zwykle dobrze działa na większość przypadków. - po raz pierwszy w dyskusji zabrał głos Adam, manager, ale jednocześnie bliski przyjaciel chłopaków. Jego zdanie było bardzo ważne, gdyż znał ten biznes od dziecka. Można by powiedzieć, że odziedziczył po rodzicach ich doświadczenie; gdy był małym chłopcem, zajmowali się oni tym samym, czym on teraz. Nie przeszkadzało mu to w życiu - robił to, co kochał.
 - To chyba wszystko, tak? - Mike spojrzał na wszystkich obecnych w pomieszczeniu.  - Adam, w twoje ręce. - zebrał dokumenty i wręczył je mężczyźnie, po czym poklepał go po ramieniu.

Wychodząc z pokoju, zgasił światła i dogonił odchodzącą resztę ekipy. Cicho rozmawiali o rekrutacji, poszukiwaniach i komentowali całą selekcję. W ich głosach pobrzmiewała nadzieja i pewność, że podjęli mądre decyzje.

---------------------------------------------------------------------

Pierwszy rozdział opowieści... Wreszcie. Obiecuję, że dalej akcja się rozpędzi, myślę też, że w dalszych rozdziałach pojawią się też elementy charakterystyczne dla Bennody :)
Chcę też w tym miejscu złożyć Wam wszystkim życzenia: szczęścia, radości, spełnienia wszystkich, ale to wszystkich marzeń; nawet tych teoretycznie nierealnych ;-) genialnych przyjaciół, weny twórczej, wielu inspiracji i pomysłów. Resztę życzeń dopowiedzcie sobie sami, bo nie wiem, czego pragniecie, a często artykułowanie własnych myśli pomaga.


5 komentarzy:

  1. Taki krótki? :c Jak mogłaś? Masz ciekawy styl, czuję, że to opowiadanie na pewno mi się spodoba i zaintryguje mnie. Tylko następny rodział proszę, żeby był dłuższy!
    Również wszystkiego, co najlepsze na te święta!

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie jest ciekawe i czekam, aż się rozkręci ; ) będę wpadać na pewno ;p jedna uwaga - pisz dłuższe rozdziały, bo teraz zaczęłam i nawet nie zdążyłam się wkręcić ;d
    a właśnie, to Bennoda czy zwykłe ff?
    zapraszam do siebie ; )
    icutyououtnowsetmefree.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłuższe rozdziały będą, to obiecuję już teraz. To raczej będzie fanfik, ale przewiduję na chwilę obecną jeden czysto bennodowy kawałek już niedługo.

      Usuń
  3. Dorwałam się do internetu, muahah! Dobra, już się ogarniam i grzecznie wracam do tematu. Rozdział.
    Zgadzam się, masz dobry styl. A nawet bardzo dobry! Jest w nim coś innego, co intryguje. Jeśli chodzi o sam rozdział, to odczuwam wielki niedosyt. Zdecydowanie za krótko!
    Jeśli chodzi jednak o treść, to zarzutów brak. Fajnie to wszystko przedstawiłaś, a Chaz rozpływający się nad oczami Elektry był przesłodki! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótki, ale świetny. Powiem, że dopiero dziś tu trafiłam także mam sporo zaległości, ale świetny jest ;D

    OdpowiedzUsuń